Brzegiem rozpaczy i skrajem cierpienia
Samotność ma płynie nurtem zapomnienia
Bujną pustynią ludzkiego uczucia
Płynie dwoje ludzi jedną łodzią życia
Nagle nurt wzbiera samotnej rozpaczy
Iskrą obcego szczęścia której nie wybaczy
Miłość moja ku tobie
Dopóki nie złożę jej ogromu w grobie
Żegnam już ciebie chwili nieobecna
Którą pogwałciła moja pycha niecna
Której blask przyćmiły mego egoizmu
Wybryki oraz mego egoizmu
Żegnam cię szczęście cudzie nieobecny
Który pogwałcił mój postępek niecny
Którego życie pokryło milczenie
Serc odmienionych w grobowe kamienie
wiersze moje
niedziela, 19 czerwca 2011
piątek, 17 czerwca 2011
Po prostu
Być i żyć poprostu
Istnieć mimochodem
Ściągać na się pomstę
Rozsiewanym chłodem
Kochać mimo woli
Cierpieć przypadkowo
Pozbywać się woli
Roztrzaskaną głową
To jest moje życie
W rzucie na płaszczyźnie
Nieobecnym bycie
Bólu mego bliźnie
Istnieć mimochodem
Ściągać na się pomstę
Rozsiewanym chłodem
Kochać mimo woli
Cierpieć przypadkowo
Pozbywać się woli
Roztrzaskaną głową
To jest moje życie
W rzucie na płaszczyźnie
Nieobecnym bycie
Bólu mego bliźnie
STACJA
Stoję na stacji wśród wieczornego mroku
Czekam na ciebie nie śmiem zrobić kroku
Nie chcę opuścić krótkiej chwili spotkania
Twego pociągu która może być mi dana
Nagle światło rozbłyska czy to lampy płoną
Na torze życia mego widzę chwilę upragnioną
To nie lampy to blask urody twojej
Jedyny cel życia i bytności mojej
Lecz chwila minęła i obraz twój znika
Już pociąg tajemny w nową dal pomyka
Światła już zgasły i krajobraz twej urody
Zniknął za horyzontem bezdennej tęsknoty
Czekam na ciebie nie śmiem zrobić kroku
Nie chcę opuścić krótkiej chwili spotkania
Twego pociągu która może być mi dana
Nagle światło rozbłyska czy to lampy płoną
Na torze życia mego widzę chwilę upragnioną
To nie lampy to blask urody twojej
Jedyny cel życia i bytności mojej
Lecz chwila minęła i obraz twój znika
Już pociąg tajemny w nową dal pomyka
Światła już zgasły i krajobraz twej urody
Zniknął za horyzontem bezdennej tęsknoty
Subskrybuj:
Posty (Atom)