Stoję na stacji wśród wieczornego mroku
Czekam na ciebie nie śmiem zrobić kroku
Nie chcę opuścić krótkiej chwili spotkania
Twego pociągu która może być mi dana
Nagle światło rozbłyska czy to lampy płoną
Na torze życia mego widzę chwilę upragnioną
To nie lampy to blask urody twojej
Jedyny cel życia i bytności mojej
Lecz chwila minęła i obraz twój znika
Już pociąg tajemny w nową dal pomyka
Światła już zgasły i krajobraz twej urody
Zniknął za horyzontem bezdennej tęsknoty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz